Witam, w drugim materiale poświęconym głuchym – ale tym razem dla słyszących. Tak jak obiecałem, pierwszym etapem narodzin świadomości o głuchych, będzie łamanie stereotypów. Zastanawiałem się od czego powinienem zacząć i stwierdziłem, że od razu zacznę od tematu kontrowersyjnego.
„Tłumacz migowy? Przecież są napisy”
Pierwszy mit, który obalę jest powszechne mniemanie, że stosowanie napisów pod materiałami wideo powoduje rozwiązanie problemu zrozumienia treści przez osoby niesłyszące. Wystarczy włączyć opcję „napisy” i… już! Otóż nie. Gdyby faktycznie tak było to największe światowe media nie umieszczałyby obok przemówień prezydentów, tłumaczy języka migowego.
Dlaczego same napisy to za mało?
Więc dlaczego same napisy nie wystarczają? Bo większość osób głuchych nie rozumie długich, skomplikowanych sformułowań. Nie zna fachowych określeń, zawiłości gramatyki. Ilość znanych słów jest indywidualnie ograniczona – to znaczy, że każdy głuchy dysponuje inną ilością i zasobem słów. Często wynika to z czynników edukacyjnych, geograficznych, społecznościowych czy kulturowych. Dlaczego tak się dzieje?
Edukacja osób głuchych
Bo co może być zaskakujące – edukacja osób głuchych przez wiele lat nie była ustrukturyzowana. W powojennej Polsce podjęto decyzję o zakazie nauki języka migowego. W szkołach do tego stopnia przestrzegano tego zakazu, że dzieci bito po rękach, kiedy używały języka migowego. Próbowano je na siłę uczyć czytać – podczas gdy wytłumaczenie znaczenia liter, zdań, słów, sformułowań, osobie, która Cię nie słyszy, okazało się bardzo trudne a czasem wręcz niemożliwe. A co dopiero zrozumienie slangu, języka potocznego czy regionalizmów.
Nauka języka obcego, którego nie słyszysz