Wydarzenia

„Nie mów do mnie głucha” — wywiad z Anną Tomaką

Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z niesłyszącą fotografką Anną Tomaką, autorką wystawy „Nie mów do mnie głucha”.

[Małgorzata]: Dzień dobry! Cześć! Dzisiaj moją gościną jest Anna Tomaka – fotografka, autorka wystawy „Nie mów do mnie głucha”. Cześć Aniu! Witam Cię bardzo serdecznie! Dziękuję, że zgodziłaś się na rozmowę.

[Anna]: Cześć! Dziękuję za zaproszenie.

[Małgorzata]: Proszę, opowiedz mi, skąd się wzięło Twoje zainteresowanie fotografią? Jak doszło do tego, że zostałaś autorką wystawy?

Początki fotografowania

[Anna]: Zaczęło się od tego, że kilka lat temu dostałam w prezencie od męża kurs fotograficzny w szkole fotograficznej. Ten kurs trwał pół roku i myślę, że, był tak sprytnie skonstruowany albo ja złapałam bakcyla, że ten kurs przerodził się w trzyletnie studium fotografii. A później już zaczęłam to ciągnąć i rozwijać się w tym kierunku.

Mogłabym dłużej na ten temat opowiadać, ale powiem tak, jak zamknęli nas w domach, zaczął się tzw. twardy lock down, poodwoływano wszelkie plenery, spotkania, dowiedziałam się o warsztatach fotograficznych on-linowych. To było dla mnie nowe wyzwanie, bo to były warsztaty z fotografii dokumentalnej, nigdy czegoś takiego nie robiłam. Wydawało mi się, że do tego się nie nadaję. No ale skoro nas tam zamknęli w tych domach, to można jednak coś zrobić on-linowo.

Na tych warsztatach poznałam wspaniałą fotografkę Anię Bedyńską. Trzeba było wymyślić dwa pomysły, co mogłybyśmy robić przez tych kilka miesięcy w trakcie warsztatów. Moim jednym z pomysłów było opowiedzenie takich historii też trochę, jak i o mnie. Ja sama jestem z głębokim obustronnym niedosłuchem. Najpierw nosiłam aparat, później dwa aparaty, a później ten słuch się jeszcze bardziej pogorszył, więc zdecydowałam się na implantację, a więc na wszczepienie implantu. A kiedy nas zamknęli w tych domach i trzeba było nosić maseczki, a kontakt z lekarzem był tylko przez telefon, co dla mnie było trudne do przezwyciężenia, bo ja nie znam języka migowego, przede wszystkim czytam z ust, więc przez te maseczki to była masakra.

„Znam kilka takich osób w podobnej sytuacji jak ja. Może byśmy opowiedziały taką historię”

[Anna]: Powiedziałam Ani, że „znam kilka takich osób w podobnej sytuacji jak ja. Może byśmy opowiedziały taką historię”. Ania powiedziała, że jest bardzo fajny pomysł, ponieważ pośród nas jest co raz więcej takich osób, które w jakiś sposób tracą słuch i mają przez to trudniej w życiu. Fajnie byłoby powiedzieć taką historię, podpowiedziałem ten pomysł i zaczęłam go realizować. Najtrudniejsze w tym pomyśle było to – bo chciałam zaprosić do tego pomysłu nie tylko osoby, które znam, ale też kilka osób, których nie znam – i wyzwaniem, w tym projekcie było to, że one przede wszystkim polegały na spotkaniu, na rozmowie w ich domach, a dopiero później robienie zdjęć. To było mega odważne ze strony moich bohaterów, że zaprosili mnie do środka. Te wyjazdy trwały w zasadzie cały dzień, żeby pojechać w różne miejsca. Porozmawialiśmy i dopiero wtedy, jak już oboje się dobrze czuliśmy, wtedy wyciągałam aparat, robiłam zdjęcia. Co jeszcze…

Później, już na koniec tego projektu, tych warsztatów, trzeba było, drugi trudny etap to była edycja, czyli przygotowanie kompletu zdjęć. To było dość trudne, ale wydaje mi się, że udało mi się to skompletować. Dopowiedzieć króciutkie historie, bo najważniejsze dla mnie są zdjęcia. I przedstawić je na wystawie.

[Małgorzata]: No właśnie, to gdzie możemy zobaczyć efekty Twojej pracy?

[Anna]: Wystawa jest w Terminalu Kultury Gocław, na Gocławiu (Warszawa), czynna jest codziennie od 9:00 do 21:00, wstęp wolny, od poniedziałku do niedzieli. Bardzo się cieszę, bo to jest bardzo fajne miejsce, to nie jest zamknięta galeria, to jest otwarta przestrzeń, każdy może tam wejść, każdy może się tam zatrzymać, obejrzeć zdjęcia, przemyśleć pewne sprawy. Chętnie dowiem się, jaki jest odbiór tej wystawy u innych osób.

[Małgorzata]: Zachęcamy, żeby o tym odbiorze opowiedzieli nasi oglądający w komentarzach.

Między dwoma światami

[Małgorzata]: A powiedz, proszę, jaka Tobie przyświecała myśli, idea, kiedy tworzyłaś tę wystawę? Co chciałaś przekazać, o czym, o kim, chciałaś opowiedzieć swoimi zdjęciami?

[Anna]: Myślę, że tymi zdjęciami, historiami tych moich bohaterów, trochę też opowiedziałam o sobie. Ja jako osoba niedosłysząca, niesłysząca, czuję się taka między dwoma światami. Nie jestem ani w świecie tych, tak całkowicie dobrze słyszących, ani osób całkowicie niesłyszących. Nie znam języka migowego. Napotykam różne trudności związane z tym, że nie słyszę normalnie, tylko za pomocą sprzętu elektronicznego. Przerażające też czasami jest dla mnie to, że jestem ewidentnie, stuprocentowo uzależniona od takiej właśnie elektroniki. Ale jednak nie chcę być zamknięta w świecie ciszy. Myślę, że o tym też jest ta wystawa.

[Małgorzata]: Czyli gdzieś na tych zdjęciach pokazujesz swoich bohaterów, ale też swoją historię.

[Anna]: Tak. Z każdą historią moich bohaterów jestem bardzo związana, ponieważ każdy element ich historii łączy się z moją.

[Małgorzata]: Mówiłaś o tym, że spotykałaś się przed robieniem tych zdjęć, że to tak naprawdę kluczowe były spotkania z tymi osobami, a zdjęcia wykonywałaś dopiero po rozmowie. Czy było coś takiego szczególnego, co zapadło ci w pamięci? Może jakieś spotkanie, słowa, sytuacja, coś, co wspominasz do dzisiaj?

[Anna]: Z każdym z bohaterów jestem bardzo emocjonalnie związana. Myślę, że dzięki tym rozmowom, ja coś wyciągnąłem dla siebie, a każda z tych osób wyciągnęła coś ode mnie. Znaleźliśmy wspólny język, przez chwilę mogliśmy ponarzekać na te same sytuacje, które nas spotykają, a z którymi mamy problem. Też fajne było to, że rozumiemy się bez słów. Pomimo tych rozmów, rozumiemy się bez słów.

„Nie mów do mnie głucha”

[Małgorzata]: Chciałam nawiązać do tytułu Twojej wystawy „Nie mów do mnie głucha”. Myślę sobie o tym, że dla części osób Głuchych, utożsamiających siebie z kulturą Głuchych, to właśnie to słowo „głuchy/a” daje im taką siłę, daje im poczucie przynależności, jest czymś, z czego są dumni, co daje im taki punkt odniesienia. Ale kiedy myślę sobie o języku polskim i o tym, jak my tego słowa używamy, to ono bardzo często staje się obelgą. „A co ty głuchy/ głucha jesteś?!!”. Trochę tak jak powiedzieć „Co ty ślepy jesteś?!!”, więc zastanawiam się, skąd taki tytuł u ciebie? Czy właśnie „głucha” to w Twoim życiu, w Twoim doświadczeniu tego słowa to obelga czy właśnie coś, co daje siłę i przynależność?

[Anna]: Tak jak mówiłam, nie miałam kontaktu z osobami Głuchymi, ze środowiskiem osób Głuchych. Przyznam szczerze, że nie wiedziałam o tym, jak oni traktują to swoje określenie, jak są przywiązani do określenia „Głucha”. Ten tytuł jest bardziej w kontekście moich doświadczeń z dzieciństwa, aczkolwiek powiem szczerze, że nawet nie w dzieciństwie, kiedy to określenie „głucha”, bardzo kojarzyło mi się z określeniem: głupsza, gorsza. Kiedy to osoby normalnie słyszące nie miały do mnie cierpliwości albo z góry zakładali „ta to nie słyszy, to głucha, nie warto poświęcać jej więcej czasu”, na to, żeby np. powtórzyć coś głośniej, wolniej, wyraźniej. Niekoniecznie głośniej, tylko wolniej i wyraźniej. Ten tytuł wynika z mojego doświadczenia. Tak jak powiedziałam wystawa i projekt jest o bohaterach, o podobnych doświadczeniach jak ja, ale zrobiłam to ze względu na to, co mi w duszy gra. Przez całe życie tak nie do końca zaakceptowałam to, że nie słyszę.

[Małgorzata]: Poczekaj, bo (słychać) jakąś muzykę lub coś się włączyło w tle (hałasy).

[Anna]: Krótko powiem, tytuł nawiązuje do moich doświadczeń z dzieciństwa, aczkolwiek nie do końca, bo jeszcze zdarzyło mi się kilka lat temu, że osoba dorosła z wyższym wykształceniem dała mi do zrozumienia, że skoro nie słyszę normalnie, tylko za pośrednictwem sprzętu elektronicznego, to nie dam sobie rady w pewnym zawodzie.

[Małgorzata]: Okej…

[Anna]: To jest też… Zrealizowałam ten projekt, na przepracowanie swoich… nie wiem… słabości czy kompleksu związanego z tym, że nie słyszę. I tak brzmi ten tytuł. Nawiązując do takiego skojarzenia, że głuchy to głupszy, gorszy…

[Małgorzata]: Czyli kiedy myślisz o sobie, czy kiedy nazywasz swoją wadę słuchu, to raczej mówisz, że jesteś osobą niesłyszącą, niedosłyszącą?

[Anna]:  Tak.

[Małgorzata]: Okej. To też myślę, że to jest taka ważna informacja, żeby zanim się oceni zapytać, dopytać, zrozumieć, bo widać jaka każda z osób doświadczyła w swoim życiu tej głuchoty i jak inne znaczenie może mieć dla niej to słowo, więc cieszę się, że o tym opowiedziałaś, jak to wygląda z Twojej perspektywy. Powiedziałaś, że masz taką obawę, że jesteś uzależniona od tego sprzętu elektronicznego. Jak rozumiem, masz na myśli implant, tak?

[Anna]: Tak, tak. Mam dwa implanty, wróciłam do tzw. sytuacji stereo, że słyszę z obu stron, bo przez wiele, wiele lat nosiłam jeden aparat słuchowy, mimo że wada słuchu w pewnym momencie na obu uszach była podobna. Ale teraz już mam implanty i jest to w pewien sposób… no nie w pewien sposób, jest to 100% uzależnienie od sprzętu elektronicznego, od baterii, od ładowarek, od tego, żeby ten sprzęt funkcjonował, żebym mogła normalnie słyszeć.

Życie z implantami

[Małgorzata]: Możesz nam opowiedzieć, jak wygląda życie osoby z implantami, o co musisz zadbać, o czym musisz pamiętać. I jak doszłaś… bo wyobrażam sobie, że operacja wszczepienia implantu to jedno, ale za tym z pewnością stoi długa rehabilitacja i wymagająca praca. Gdybyś mogła kilka słów opowiedzieć o swoich doświadczeniach i też o sytuacji osób z implantami w Polsce.

[Anna]: Powiem tak, jeżeli chodzi o teraz – o moją obecną sytuację. To jeżeli chodzi o zewnętrzny sprzęt elektroniczny, który noszę, to on wygląda bardzo podobnie jak aparaty, jest troszeczkę mniejszy z dodatkowym kabelkiem. Dbanie o ten sprzęt jest podobne jak dbanie o aparaty słuchowe – osuszenie itp. Rzeczywiście tutaj mam jeszcze do czynienia z częścią wewnętrzną, która jest właśnie wszczepiona w okolicy za uchem.

Operacja trwa teraz już krótko, bo cały zabieg łącznie z pobytem w szpitalu – trzy dni. A później rzeczywiście trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo ten słuch jest zupełnie inny niż w aparatach. Chociaż to było już tak dawno, że już nie pamiętam. Już jestem w 100% uzależniona od tego słuchu elektronicznego. Ale rzeczywiście wymaga to rehabilitacji, wymaga to ćwiczeń, wymaga to cierpliwości.

Myślę, że ja pod tym względem, miałam w życiu trochę łatwiej, bo ja od małego słyszałam gorzej, te aparaty były mi potrzebne. Myślę, że w gorszej sytuacji mogą być osoby, które nagle straciły słuch, ale jeszcze mają tę pamięć słuchową i decydują się na operację. Myślę, że dla nich to może być większy szok, bo jednak ten słuch jest inny niż ten naturalny. Niemniej jednak są to osoby, które nie chcą być zamknięte w świecie ciszy i decydują się na tę implantację, rehabilitację, na ćwiczenia, na decyzję bycia uzależnionym od (sprzętu). I to jest takie trochę gorsze uzależnienie niż od telefonu komórkowego, bo telefon możemy odłożyć. Natomiast implantu, czy tam procesor ja mogę ściągnąć, np. wieczorem, czy jak mam już dosyć tych dźwięków zewnętrznych. Niemniej, jednak jeżeli chcę wyjść do świata, to muszę ten sprzęt założyć.

[Małgorzata]: Aniu, bardzo serdecznie Ci dziękuję, za to, że opowiedziałaś o swoich doświadczeniach. Jeszcze raz wszystkich serdecznie zapraszamy na wystawę. Zapraszamy na wystawę Ani. Można ją oglądać do 21 lutego, po wizycie koniecznie dajcie znać jakie wrażenia na was wywarła. A ja Aniu jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i trzymam kciuki za dużą oglądalność wystawy i za Twoje kolejne projekty.

[Anna]: Dziękuję bardzo. Dziękuję za zaproszenie i zapraszam. Cześć!

Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021-2030

Skip to content